Biznes, przypadki wakacyjne

By | 21-07-2010

Będąc na wakacjach w turystycznych kurortach możemy obserwować jak kręci się biznes, najczęściej gastronomiczny. Byłem, zobaczyłem, co nieco opiszę.

Powiedzmy, że zostajesz w Polsce, i małą gromadką jedziecie nad nasze piękne morze, jak w tym roku, dopisuje pogoda, nic tylko odpoczywać w nadmorskim kurorcie. Nie chcecie jechać do samotni, chcecie spędzić czas w miejscu, gdzie możesz się zabawić, spotkać ludzi, a jednocześnie odpocząć. Nie samochodem, wybieracie nasze koleje… docierasz na miejsce i czując powiew bryzy morskiej zapominacie o jakichkolwiek niedogodnościach podróży, zaczynacie odpoczynek.

Miłe powitanie
Na początek dworzec. Masz już obraną kwaterę i zmierzasz w jej kierunku. Od razu na peronie zaczepia Was przemiły Pan, „może podwieźć? 1,60zł za km. lub ryczałtem 15zł gdzie tylko sobie Państwo życzą”. Korzystacie… Co takiemu Panu szkodzi obiecać Ci podróż za 15zł, wyszedłeś na danej stacji i raczej nie będziesz chciał jechać super daleko, zapewne masz kwaterę blisko morza… Zgadza się, klient zadowolony, taksówkarz zarobiony, wraca po kolejny kurs. Minusem jest to, że jak wróci, ludzi na peronie już mniej, ale ma szansę na kolejny kurs. A być może w drodze powrotnej, ktoś chce w kierunku dworca?

Odpoczynek czas zacząć
Na kwaterze wita Was gospodarz, jeśli go jeszcze nie znacie, na wstępie mówi kilka słów o regułach panujących na kwaterze, o godzinach ciszy nocnej, o okolicznych sklepach, którędy najbliżej na plażę i mimochodem wspomina, że jego żona robi domowe obiady, na które możesz się skusić. Wiadomo, przyjeżdzasz nad morze, chcesz jeść ryby, być może domowe obiady będą miały mniej ryb niż byś chciał i będziesz jadać na mieście, ale pewnie tu też się skusicie. Bo czemu nie? Blisko, swojsko, a w dodatku można się dogadać co byśmy chcieli zjeść jutro. Jeśli znacie już gospodarza, cały ten wstęp jest bez sensu. Zapyta Was co słychać, jak minął rok, miło przywita i być może zaprosi na kawę i króki odpoczynek po podróży?

Plaża, ale tylko dla turystów, inni pracują :)
Pierwsze co, wizyta na plaży, zobaczyć morze, którego powiedzmy, nie widzieliście rok. Ludzi dużo, parawan koło parawanu, leżak koło leżaka… Skąd Ci ludzie mają leżaki, przecież nosić na plażę? Ależ skąd, rozglądasz się i widzisz, wypożyczalnia leżaków, parasoli i parawanów… już lepiej pożyczyć, zapłacić i donieść, choć przez plażę może być ciężko, ale przecież„donosimy sprzęt… za 3zł”. Złoty interes :) Wypożyczasz, siadasz, opalasz się… i słyszysz„Zimne napoje, gotowana kukurydza!” rychło w czas, gorąco, pić się chce, przebitka 50%, ale dlaczego nie zapłacić więcej, żeby tylko dostać zimny napój tu, na miejscu? Chwilę później idzie starszy, wesoły Pan i częstuje orzeszkami „Pistacje na dobre wakacje, orzeszki solone na dobrą żonę i kwiaty hawajskie na życie rajskie”… facet ma podejście do interesu. Otworzy paczkę, czy dwie orzeszków dziennie, ale dzięki temu, chętniej kupujesz od niego orzeszki, żeby poskubać gapiąc się w morze…

Czas na posiłek
Jeśli jesteście któryś raz, na pewno macie wybrane smażalnie czy inne miejsca, gdzie można smacznie, nie zawsze najdrożej zjeść, a co najwazniejsze, w „pewnym” miejscu. Zestawy, wiadomo, taniej, może nie potrzebujesz jeść surówki do flądry… ale skoro w zestawie wychodzi taniej? Zniżki typu „jedząc u nas, naszym statkiem pływasz 10% taniej” i w drugą stronę to już norma.

Spacerkiem do domu
Spacerując możesz wpaśc na pana z gąbkowymi zabawkami na patyku, chłopców z jojo, czy panie z perfumami. Kosmetyki do i po opalaniu. Biznes około morski łyka wszystko :) Mimo, że przyjechaliście jeść ryby, na pewno nie raz pocieknie Ci ślinka na zapach zapiekanek, kebaba czy hotdogów. Dostrzegasz prześciganie się w długościach zapiekanek, 60cm, 62cm… Jeśli widzisz gdzieś napis „happy hours, piwo 4,5zł”, widzisz jednocześnie wielką kolejkę, a to przecież tylko oszczędność 50 groszy :) Co chwila (najpierw) słyszysz, później widzisz samochody reklamujące kluby, do których Cię zapraszają na wieczór. Dziś już sobie darujesz, męcząca podróż, tyle wrażeń, idziesz spać, aby wstać rano i znowu rzucić się w wir aktywnego odpoczywania :)

Kilka moich prywatnych spostrzeżeń
Jak widzisz, dość małym nakładem pracy, czy finansów, ludzie mogą zwiększyć swój zarobek. Czasem wystarczy nowe spojrzenie na własny biznes. Nie mówię, że jego tworzenie jest kosztem małego nakładu pracy, bynajmniej, mówię o tym, żeby się odróżniać od innych, którzy wydali tyle samo na start interesu co Ty i zarobić od nich więcej, nie trzeba często strasznie kombinować :) Przykłady powyżej, uśmiechnięty pan od orzeszków, taksówkarz, gospodarz i jego obiadki, czy leżaki i ich dodatkowe donoszenie na dowolne miejsce na plaży, a zimne napoje… komu się chce schodzić z plaży do sklepu czy knajpki, choćby oddalonej o 100m…

Czy można to jakoś przełożyć na biznes w sieci? Na pewno. Nie szukam teraz przykładów, pozostańmy w nastroju wakacyjnym, ale sami znadziecie ich na pewno wiele. Życzę miłej reszty wakacji :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


trzy × = dziewięć