Ile procent zleceń, mimo opłacenia… ląduje w koszu?

By | 19-08-2010

O tym jak łatwo wydawać pieniądze i nie zważać na nic…

Wspominka
Ostatnio chciałem wrócić do przeszłości i przeglądałem swoje stare strony. Z tymi najstarszymi to każdy rozumie, że czas nieubłaganie leci, technologie się zmieniają, strony razem z nimi. Właściciele stron zamawiają wykonanie nowych stron, często wręcz odwrotnie, nie zależy im i nie przedłużają domen. Grzebiąc w czeluściach netu, wpisywałem adresy coraz to nowszych projektów mojego wykonania.

Strona wylądowała w koszu
Moim oczom ukazała się obca strona, a przecież współpracowałem przy jej tworzeniu maksymalnie 4 miesiące temu. Pomijam fakt, że może strona nie podobała się właścicielowi i ją zmienił… to po co ją zatwierdzał, uzupełniał content, galerie i wydał niemało kasy w agencji? Uszczypnęło to trochę moje ego, bądź co bądź część projektu była moja, a właściciel wybrał Joomlę z przypominającym oryginał layout. Trudno się mówi… klient nasz pan, chciał to ma. Idę dalej. Jeden z kolejnych adresów, brak takiej domeny… projekt wykonany w grudniu. Właściciel wydał nieporównywalnie większą kwotę na projekt, żal mu było 70zł na przedłużenie domeny. Może sam ją kupię i odsprzedam:-)

Inne przypadki
Idąc tym tropem postanowiłem sprawdzić portfolia znajomych i dla porównania jakiejś agencji. Jak jeszcze mogę uwierzyć, że jakimś cudem strona z prywatnego portfolio może zniknąć, bo może była uważana za mniej profesjonalną, trzeba było zlecić komuś „lepszemu”, to zniknięcie strony z portfolio agencji w tym wypadku byłoby niewytłumaczalne. Efekt moich poszukiwań mnie zadziwił. Czasem strony wyglądają już inaczej niż w portfolio, a w stopce podpisuje się pod nią kto inny… wiele adresów nie odpowiada… nieprzedłużona domena? Przypadek dwóch moich stron nie był odosobniony. Tylko czemu?

Zbędny wydatek…
Dlaczego ludzie wydają na projekt strony często niemałe kwoty, a nie przedłużają domeny za nieporównywalnie mniejsze pieniądze? Czemu generują kolejny wydatek na inny projekt, już zatwierdzony, u innej agencji? Nowy projekt, nowy wydatek.

Rozwiązanie?
Może projekty w polskich agencjach są za tanie? Jakby trzeba było zapłacić tak jak w Niemczech, czy w Hiszpanii, ludzie myśleli by nad zbędnymi wydatkami i wydali na projekt raz a porządnie? A może obsługa posprzedażowa jest u nas w powijakach, lub jej w ogóle nie ma?
Może jakby taka agencja proponowała obsługę strony po jej utworzeniu, mało, że zarobili by kolejny grosz, klient miałby non-stop utrzymaną stronę, to wciąz mieli by to co najwazniejsze… klienta.
Być może klient nie wie co zrobić z posiadaną stroną? Chciał to ma… Może to nawet my go namówiliśmy… to teraz należy go edukować. Ma system zarządzania treścią, a treści tyle co kot napłakał? W moim wypadku, jeśli zostawiłem uzupełnianie contentu właścicielowi, zdarzało się to nierzadko. Myślę, że brak obsługi posprzedażowej, brak kontaktu z właścicielem po pewnym czasie powoduje to co wyżej opisałem. Faktycznie z tego co pamiętam, kiedyś odezwałem się do właścicieli jedej ze stron, gdzie integrowałem CMS… „Panie Michale, dobrze, że Pan dzwoni, bo już miałam prosić informatyka z firmy”… i być może właśnie to jest teraz najlepszym rozwiązaniem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


− jeden = cztery