Ostatnimi czasy obserwuję wysyp videotutoriali, jak zrobić to, jak zrobić tamto, mam na imie Zenek i prowadzę firmę Zenek Consultants Society… Mam nieodparte wrażenie, że słowo pisane w necie ma coraz mniejszą popularność.
W wypadku jak film taki dotyczy instrukcji obsługi jakiegoś programu komputerowego, jest to instruktaż jak zawiązać krawat, czy kulinarne video, jak zrobić sushi, to wszystko fajnie. Często łatwiej pokazać, niż pisać instrukcję obsługi. Ale często w takich video tutorialach jest to Pan siedzący w fotelu, opowiadający jakieś teorie… przecież to można napisać.
Nie lubię tego po prostu :-) Jestem zwolennikiem eBooków, audioBooków. Nie mam po prostu czasu na gapienie się w monitor. Czytam często maile, w których autorzy poruszają jakiś ciekawy temat i nawet klikam w link, żeby dowiedzieć się więcej, a kiedy moim oczom ukazuje się skrypt video, współczynnik odrzuceń danej landing page wzrasta. Przyznaję, że są autorzy, których lubię czytać i słuchać, więc czasem nie wyłączę takiego filmiku, choćby dla samego słuchania, gdy w tym samym czasie robię coś, dzięki czemu nie mam wrażenia utraty czasu. To czemu nie dać po prostu audio tutoriala w postaci MP3?
Osobiście wolę poczytać na smartfonie stojąc w kolejce na poczcie, wydrukować, poczytać w podróży, dać oczom odpocząć od monitora. Lubię wrzucić na słuchawki i posłuchać w międzyczasie. Oczywiście video też można słuchać, szczególnie, że filmy te nie mają wizualnych walorów, a nie trzeba też na nie patrzeć, by zrozumieć ich treść. W przeważającej większości obraz nie wnosi nic do zawartości merytorycznej. A przecież można by było wrzucać MP3 do ściągnięcia :)
A teraz gorzka prawda. Często są to nagrania wrzucone na net w takim stanie „jak są”, jakby grane na żywo, bez montażu, z kiepsko spoziomowanym dźwiękiem. W wyniku czego częste zająknięcia, „mmm”, czy „yyy” przysparzają mnie o nieodparte odczucie bycia olanym. Zamiast napisać, zredagować, przeczytać samemu, poprawić i wrzucić tekst do Internetu, autor takiego poradnika woli nagrać wideo, raz, bez powtórek, może nawet bez większego przygotowania.
Czy produkty informacyjne w postaci video mają swoją przyszłość? Czy będę się powoli przyzwyczajał, czy wciąż wybierał głównie słowo pisane, na zmianę z dobrze nagranymi audioBookami? A jakie Wy macie do tego podejście?