Od wielu miesięcy polscy pozycjonerzy czekali na pojawienie się w Polsce algorytmu zwanego „Pandą”, algorytm mający na celu faworyzować w wynikach wyszukań witryny o dobrej jakości i nie dopuścić do pojawienia się w wynikach stron kopii, czy po prostu beznadziejnej jakości.
W zasadzie od maja, czy też czerwca tego roku można wyczytać na forach, czy blogach o pozycjonowaniu, że Panda na pewno już jest w Polsce, inni dalej twierdzili, że to niemożliwe. Nic dziwnego, w okół tego tematu zbierają się różne skrajne emocje, w końcu od zmiana tego algorytmu może spowodować, że wiele stron spadnie w rankingu, przecież tak na prawdę nikt nie wie, co Google będzie uważało za dobrą treść, a co już nie.
Wdrażanie Pandy miało miejsce już od lutego, więc podejrzenia, że już w maju działało mogły się potwierdzić. Teraz, jak można wyczytać na blogu Google, Panda jest już w Polsce od ubiegłego tygodnia… oficjalnie. Od tej pory będzie się liczyć jakość witryn.
Co zrobić, żeby nie dostać prostym w dziób, a jednocześnie ani lewym, ani prawym sierpowym, ani żadnym innym rykoszetem? Zadbać o treść, o zawartość, dobre linki, nie kopiować treści i zadbać o zero duplikatów swojego contentu w Internecie – nie zawsze łatwe, ale cóż począć.
