Panda w Polsce… zła panda?

By | 28-08-2011

Od wielu miesięcy polscy pozycjonerzy czekali na pojawienie się w Polsce algorytmu zwanego „Pandą”, algorytm mający na celu faworyzować w wynikach wyszukań witryny o dobrej jakości i nie dopuścić do pojawienia się w wynikach stron kopii, czy po prostu beznadziejnej jakości.

W zasadzie od maja, czy też czerwca tego roku można wyczytać na forach, czy blogach o pozycjonowaniu, że Panda na pewno już jest w Polsce, inni dalej twierdzili, że to niemożliwe. Nic dziwnego, w okół tego tematu zbierają się różne skrajne emocje, w końcu od zmiana tego algorytmu może spowodować, że wiele stron spadnie w rankingu, przecież tak na prawdę nikt nie wie, co Google będzie uważało za dobrą treść, a co już nie.

Wdrażanie Pandy miało miejsce już od lutego, więc podejrzenia, że już w maju działało mogły się potwierdzić. Teraz, jak można wyczytać na blogu Google, Panda jest już w Polsce od ubiegłego tygodnia… oficjalnie. Od tej pory będzie się liczyć jakość witryn.

Co zrobić, żeby nie dostać prostym w dziób, a jednocześnie ani lewym, ani prawym sierpowym, ani żadnym innym rykoszetem? Zadbać o treść, o zawartość, dobre linki, nie kopiować treści i zadbać o zero duplikatów swojego contentu w Internecie – nie zawsze łatwe, ale cóż począć.

Czy Panda będzie dla nas zła? Myślę, że to zależy… Na pewno wiele stron pozycjonowanych przez „ekspertów” spadnie z top10, przecież główną metodą było powielanie opisów automatycznymi adderami we wszelkiej maści katalogów. Treści powielane wewnątrz strony, strony pozycjonowane na szybko, żeby był efekt i jak najdłużej się utrzymał, przecież wtedy nikt nie ma czasu na kreatywność… Czy ja się obawiam spadków? Wręcz przeciwnie, nie duplikuję treści, nie używam automatów, dbam o treści na swoich stronach, bo są moje i zależy mi nie tylko na sztucznej pozycji, ale na dobrej opinii czytelników, a teraz, moim zdaniem będzie musiało to iść w parze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


dwa + sześć =