SemiAdder – półautomat wspomagający katalogowanie – recenzja

By | 29-02-2012

Od pewnego czasu wiele się mówi o powoli uciekającej mocy katalogów SEO, straszy się pozycjonerów i właścicieli katalogów, że to wszystko niedługo może się skończyć. Ja nie wierzę, że z dnia na dzień katalogi i precle miałyby stracić wartość – może linki w ten sposób zdobyte nie są już tak wartościowe jak rok, czy dwa lata temu, ale ja,tak jak wielu pozycjonerów, uważam, że katalogowanie ma sens.

Ale czy robić to ręcznie, czy lepiej to zlecić automatowi (takiemu jak ten, kliknij by zobaczyć), lub robić za pomocą półautomatu? Przyznam szczerze, że wolę mieć nad tym kontrolę i jak tylko dowiedziałem się o istnieniu półautomatów, chciałem zobaczyć jak się ich używa. Trochę trwało zanim się zmotywowałem i podjąłem testu i recenzji. Na branżowych blogach już od pewnego czasu nie było podobnego wpisu, a trzeba przyznać, że te aplikacje zmieniają się dość szybko i to chyba na lepsze, więc warto czasem przypomnieć temat i zrobić test oraz recenzję aplikacji.

Na początek krótko przedstawię jak działa taki program, jeśli ktoś tego jeszcze nie wie :-) Ma on na celu wspomagać w ręcznym katalogowaniu. Rozwijając powyższe stwierdzenie, program ma sam uzupełniać formularze, wcześniej przygotowanymi danymi, podświetlać nam odpowiednie linki, takie jak „Dodaj stronę”, czy też nazwy wybranych przez nas kategorii, żeby dodawanie do katalogów było szybsze i łatwiejsze niż dotychczas.

Jako pierwszy na tapetę wrzucam SemiAdder firmy Enterso. Przyznam, że jest to pierwszy półautomat jakiemu przyglądam się dłużej, nie licząc krótkich kontaktów z demami SeoLight i SeoBohater (których pełne wersję wkrótce też opiszę). Niebawem okaże się, który jest lepszy SemiAdder, SeoLight czy SeoBohater.

 

Pierwszy rzut oka

Interfejs SemiAddera może nie powala, ale jest prosty w obsłudze i tak na prawdę po krótkiej lekturze „pomocy” ze strony producenta można zacząć w pełni wykorzystywać ten program. Trzeba przyznać, że to bardzo ważny plus SemiAddera. Chwilę „męczymy” się nad nową konfiguracją, wpisujemy co tam trzeba, ale wszystko intuicyjnie. Program podświetla co powinien, wypełnia formularze, czyli patrząc od tej strony, wszystko OK.

 

Do ilustracji recenzji wykorzystałem zdjęcia ze strony producenta.

 

Kilka zalet, kilka wad

Najważniejsze co należy powiedzieć o SemiAdder, to duży plus za pierwsze wrażenie. Interfejs czytelny, program funkcjonalny i wystarczy przejrzeć krótką instrukcję ze strony producenta, aby zacząć katalogowanie. Baza wydaje się być spora, więc tym bardziej podobała mi się możliwość prostego wybrania katalogów do swojej konfiguracji strony do katalogowania. To znaczy, że kilkoma kliknięciami myszki przygotowałem listę katalogów, z których chcę skorzystać, filtrując według wartości PageRank, czy katalog jest darmowy, czy też wymaga linku zwrotnego. Przydatne wydają się być także przyciski do wstawiania wybranych wartości, jeśli autouzupełnianie zawiedzie. Korzystałem z tego, choć problem z autouzupełnianiem zdarzył się dosłownie raz, to mogłem tym przyciskiem wymusić wygenerowanie na przykład innego opisu.

Należy też wspomnieć o takich dodatkach z których nie korzystałem, np. autowysyłanie, które wydaje się być ciekawą funkcją, oraz funkcja do sprawdzania pozycji słów kluczowych, czy też generowanie raportu dodawania do katalogów.

Wad nie ma wiele, ale niektóre są lekko irytujące. Podstawową, która najbardziej dała mi w kość, jest fakt, że po jakimś czasie korzystania program zamulał, a w pewnym momencie wieszał się. Rozwiązanie tego problemu opisane jest w FAQ na stronie producenta. Jednak w moim wypadku nie mogłem go zastosować, bo nie pojawiał mi się wspomniany przycisk do odwieszania. Kontakt z supportem nawet chwilowo pomógł, proponowana reinstalacja najnowszej wersji jednak uświadomiła mi kolejny minus SemiAddera, brak prostej możliwości exportu konfiguracji, czy też listy katalogów z których już skorzystałem. Więc po reinstalacji konfigurowanie i dodawanie czas zacząć od początku. Wtedy też uprzytomniłem sobie, że brakuje trochę lepiej rozwiązanego mechanizmu z synonimami. Oczywiście proponowane rozwiązanie jest lepsze niż żadne, ale wyszukiwanie synonimów w oddzielnej zakładce, zapamiętywanie i wpisywanie z powrotem w innej zakładce do opisu, wydało się być trochę uciążliwe. Program po pewnym czasie znowu zaczął zamulać i skończyłem jego testowanie.

 

Support, FAQ i materiały szkoleniowe

Trzeba powiedzieć, że support oczywiście jest. W czasie naszych kontaktów nie było pytania, na które nie znali by odpowiedzi, mankamentem jednak pozostał czas odpowiedzi. Często osoby korzystające z tego typu aplikacji chcą dostawać odpowiedzi od razu, w ciągu 2-3h a nie po 24h. Jednak czas pracy supportu „pn. – pt. 10:00 – 14:00”, może wyjaśniać, czemu średnio czekałem na odpowiedź właśnie 24h, Nie jest to na szczęście wielki problem, bo same materiały na stronie często wystarczą do rozwiązania problemu. Materiał szkoleniowy czy też FAQ ze strony internetowej SemiAddera, tak jak wspominałem, na sam początek wystarcza, a później w razie potrzeby kilka pytań do supportu (np. w moim wypadku o export bazy) wystarczy, aby normalnie korzystać z aplikacji.

 

Cena i licencja

Program kosztuje 99zł, a licencja dotyczy instalacji w jednej kopii, na jednym stanowisku komputerowym. Licencja obejmuje bezpłatne aktualizacje.

 

Podsumowanie

SemiAdder spodobał mi się, ale ciężko mi go porównać z innymi aplikacjami. Wkrótce pojawią się recenzję pozostałych dwóch produktów i wtedy będę miał skalę porównawczą. Na bank SemiAdder nie wymaga świetnej znajomości sztuki pozycjonowania, ani tajników informatyki do jego obsługi, ale też nie powalił mnie na kolana. Ułatwia katalogowanie i z odrobiną cierpliwości na pewno można dokonać wiele.

9 thoughts on “SemiAdder – półautomat wspomagający katalogowanie – recenzja

  1. Mirek

    „adder” jak adder, jest wiele tego typu programów, ale nie napisałeś nic o bazie katalogów jakie dostaje się z programem, jakie to są w ogóle katalogi (skrypty) oraz czy są jakieś aktualizacje bazy katalogów.

    Reply
  2. Wędzarnia

    Ciekawe, jak by porównać go do seobohatera? Nowa wersja sb4 jest trochę skomplikowana i irytująca.

    Reply
  3. Michał Pogrudka Post author

    @Mirek – Nie wspomniałem o bazie, bo się na tym nie skupiałem. Na pierwszy rzut oka jest to spora baza, jak w każdym z tych „adderów”, a dla mnie najważniejsza jest możliwość sensownego przefiltrowania tych danych, a tu się to udało. Ale zadałem pytanie supportowi i niedługo się dowiemy jak wygląda aktualizacja bazy. Tutaj rozpiska co to za katalogi i ile ich jest -> http://semiadder.pl/system.html

    @Wędzarnia – Tak jak napisałem w poście, będę porównywał trzy addery, SeoBohater, SeoLight i SemiAdder

    @hehe – Chyba mamy trochę inną definicję reklamy. Przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem.

    Reply
  4. Karlosky

    Opisujesz samą zasadę działania półdodawarki, co jest zadaniem tego programu i nie powinno podlegać żadnej dyskusji. Najważniejszą sprawą w przypadku takich programów jest dostępna baza katalogów, jej jakość, obsługiwane skrypty i częstotliwość aktualizacji tej bazy. Tego niestety zabrakło w opisie.

    Reply
  5. Michał Pogrudka Post author

    Opisałem od strony użytkownika, funkcjonalność programu, co mi działało bez zarzutu, czego mi brakuje, a co mnie wręcz zirytowało i kazało odstawić program. Takich informacji nie znajdziesz na stronie producenta, wielkość bazy, obsługiwane skrypty a i owszem :)
    Ale oczywiście dziękuję za wskazówki, będę wiedział o czym nie mogę zapomnieć przy dwóch pozostałych recenzjach :)

    Reply
  6. Pingback: SeoLight - Program do katalogowania - recenzja drugiego półautomatu | Pozycjonowanie blog - Michał Pogrudka - Seo, eCommerce

  7. Kontakt Kalander

    Sam program zda się na niewiele, jeżeli nie będziemy go używać z głową, równocześnie z innymi technikami pozycjonowania. A w tej branży lenistwo niestety nie popłaca.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


jeden − jeden =