Trochę o zapleczu – przemyślenia

By | 03-09-2011

Śmiesznie by było jakbym teraz napisał posta o tym co to jest zaplecze i jakie to jest ważne. Ale nie… nie idźmy tą drogą :)

Zawsze zastanawiałem się, czy własne zaplecze to przydatna sprawa, czy raczej mit. Bo przecież można zdobywać linki w inny sposób i z podobnym skutkiem. Co prawda nie płacisz za wpis do katalogu z własnego zaplecza, za wstawienie linku gdzie sobie tylko tego życzysz, ale jego utrzymanie jednak co nieco kosztuje. Stwierdziłem, że co by nie mówić, nie mogę wypowiadać się w tej kwestii, dopóki nie zbuduję swojego zaplecza. Ledwo się człowiek obejrzał i minęło już tyle czasu, że chyba mogę mówić, że mam takie swoje mini-zaplecze.

Ostatnio zacząłem tworzyć pewien projekt i w zasadzie na początku chciałbym wypromować trochę blog tego projektu, no bo oczywiście można tworzyć, ale jak się ma testerów, pomocników czy po prostu grono osób kibicujących, jest jednak o wiele łatwiej. Kiedyś zajmowałem się zalążkiem pozycjonowania tego serwisu, ale nie na miejscu byłoby napisać, że pozycjonowałem tego bloga. Po prostu zoptymalizowałem kod, pododawałem do kilku katalogów i nie starczyło mi motywacji, by ciągnąć ten projekt, więc i SEO odpuściłem. Dziś kiedy blog stoi na wordpressie, kilka linków do niego prowadzi, pozostało mi uzupełniać na bieżąco zawartość serwisu i zdobywać więcej, dobrej jakości linki.

Co zrobiłby szary właściciel takiego serwisu? Zleciłby pozycjonowanie firmie, lub freelancerowi i OK, dobre rozwiązanie. Inny, poczytałby o pozycjonowaniu, dowiedziałby się, że trzeba zdobywać linki, dbać o treść. Pododawał by do katalogów, w większości płatnych, bo z moderowane z wyższym PR. Tak czy siak wydałby na to trochę budżetu. A jeśli jego serwis jest non-profit, tak jak w moim wypadku gra? Koszty zaczynają grać dużą rolę.

Całe szczęście dzięki swojemu zapleczu, nie miałem takich rozterek. Mam swoje malutkie zaplecze. Nie jest ono takiej wielkości jakie posiadają agencje SEO, ale zawsze jest to już dobry start.

Dzięki takiemu zapleczu szybko wróciłem na pierwsze miejsce dla wiadomej frazy – nazwy projektu, a dodatkowo wypełniłem SERPy przy wyszukaniu mojego nazwiska. Na szybki powrót Soluth do czołówki na pewno miało wpływ przeniesienie bloga na WordPressa, systematyczne wpisy w ostatnim okresie, ale uważam, że nic takiego nie miałoby miejsca, gdyby nie linki. Oczywiście jak logika nakazuje przypuszczać, nie mogło być ich za dużo, by Google mnie nie potępiło. Dodawałem średnio 2-3 linki na dobę.

Pozostałe linki mogę spokojnie zdobywać jak każdy inny, darmowe i płatne katalogi SEO, których listę można zdobyć tutaj. A co do płatnych katalogów, to ostatnio Gdaq na swoim blogu polecał serwis seokod.pl, myślę, że warto się temu przyjrzeć.

Cóż więc można powiedzieć, potrzebowałem tego zaplecza. Jednak nie potrzebowałem go mega wielkości. Nieobyłoby się pewnie bez takiego, żeby wypozycjonować się na frazę „gra mmorpg„, choć z nią też się później zmierzę. Wcześniej myślałem, że niedługo po wprowadzeniu Pandy w Polsce, takie zaplecze niewiele da, dobrze, że się myliłem. Jedno jest pewne, lepsze zaplecze małe niż żadne, a małe nie znaczy gorsze.

 

PS. Co to za projekt? Soluth – polska gra mmorpg. Ale o nim może kiedyś więcej :)

2 thoughts on “Trochę o zapleczu – przemyślenia

  1. minimaxi

    Odnośnie serwisu seokod.pl. Jestem jedna z osób, które załapały się na darmowy kod do tego serwisu na blogu Gdaqa. Po dwóch tygodniach użytkowania mogę śmiało powiedzieć, że warto się tam zarejestrować. Co prawda przydzielanych kodów jest trochę mało (około 10 przez 2 tygodnie) ale zawsze to kilka złociszy do przodu:)

    Reply
  2. Michał Pogrudka Post author

    Warto się zarejestrować, fakt.
    Prawda, niewiele kodów dostałem, w dodatku wiele się powtarza, ale ktoś w końcu trafia też na kody do tych lepszych katalogów, to każdy ma szansę :)

    Reply

Skomentuj minimaxi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


− pięć = jeden